Cześć Wszystkim! :)
Dzisiaj znów rozpieszczało nas słońce, a w powietrzu unosił się delikatny zapach wiosny. Mój organizm nadal domaga się owocowych zapachów i kolorów dlatego na nowo zachwyciłam się popularnym produktem z formy Alterra - kremem tonującym o zapachu brzoskwini. Poznałam go dokładnie rok temu i używałam przez całą wiosnę.
Kosmetyk zamknięty jest w standardowej tubce o pojemności 50 ml. Kosztuje ok 10 zł i można go kupić w Rossmanie, ma piękny owocowy zapach, nie do końca brzoskwiniowy, ale zdecydowanie owocowy i nie chemiczny.
Efekt jaki daje jest bardzo delikatny, nie polecam go osobom, które oczekują mocnego krycia. Nie jest to podkład tylko jego połączenie z kremem. Skóra wygląda naturalnie, ale jest wygładzona, ma ujednolicony kolor i pozostaje matowa na długi czas. Kosmetyk jest trwały, ściera się standardowo - po kilku godzinach, ale robi to równomiernie.
Kolor tego kremu jest na początku dosyć ciemny. Mimo, że mam ciemną karnację, w czasie pierwszego użycia byłam trochę przestraszona. Jednak na twarzy był zdecydowanie jaśniejszy, a po chwili idealnie dopasowuje się do naturalnego koloru naszej skóry, więc nie zrażajcie się na starcie. Mam jednak wątpliwości co do tego, czy mogłyby go używać jasnolice blondynki i tzw. królewny śnieżki z porcelanową cerą...raczej nie:)
Tak prezentuje się po wyciśnięciu z tubki, po rozsmarowaniu i na mojej twarzy:
pozdrawiam wiosennie:)
kreska
Produkt nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M
duzo osob chwali alterre :) obserwuje i zapraszam do obserwacji i komentowania do mnie - Agatuszkaa.blogspot.com !
OdpowiedzUsuńczyli cos nie dla mnie,ja lubie mocniejsze krycie
OdpowiedzUsuńza miesiac bede w polsce wiec obserwuje blogi i robie liste kosmetycznych zakupow ;)
x
x
x