niedziela, 21 kwietnia 2013

Czy czuję miętę do mięty? :-)

Cześć Wszystkim! :-)
Wiosna w pełni więc ostatnio na moich paznokciach goszczą soczyste kolorki. Jednym z nich była mięta z firmy Donegal. Moda na ten kolor pojawiła się już dawno ale wciąż trwa. Ja od prawie dwóch lat rozglądałam się za odpowiednim lakierem, bo mam pewne wymagania: bez drobinek, w odcieniu raczej chłodnej mięty, ładnie podkreślający opaleniznę.
Podczas blogerskiego dnia kobiet w Rzeszowie otrzymałyśmy upominki od firmy Donegal. Były to dwa mini lakiery i pilniczek. Przyznam Wam się, że do tej pory kojarzyłam tę firmę tylko z akcesoriami kosmetycznymi i byłam zaskoczona kiedy zobaczyłam ich lakiery. Ucieszyłam się bardzo, bo w moim zestawie jest właśnie wymarzona miętka. Ale czy to jest spełnienie tych marzeń? Zaraz się wszystko wyjaśni;)

Buteleczka jest malutka i to mi odpowiada, bo mam okazję przetestować produkt i wiem, że się nie zmarnuje.Niestety pędzelek nie należy do najpraktyczniejszych. Ja zdecydowanie lubię szerokie "maziaki", którymi przejadę dwa razy po paznokciu i gotowe. Poza tym niezbyt wygodnie się go trzyma, bo zakrętka jest takiej samej grubości i wielkości jak cała buteleczka, a pędzelek jest bardzo krótki.


Kolor jak dla mnie jest idealny, nie zawiera ani grama drobinek i ma właśnie taki chłodny, elegancki odcień. 
Niestety lakier ma kiepskie krycie i musiałam nałożyć aż 3 warstwy (!) żeby wyglądał dobrze, a tego nie znoszę. Idealny lakier dla mnie to taki, który kryje pazurki jedną warstwą, przywykłam jednak do dwuwarstwowców, bo większość taka jest, ale żeby trzy? To dla mnie przesada i strata czasu:( Poza tym po pomalowaniu nawet tylu warstw pozostają smugi i bez dobrego nabłyszczacza na wierzchu się nie obyło. 
Efekt prezentował się tak:


Co do trwałości to raczej była ona standardowa. Lakier wytrzymał 3 dni w stanie nienaruszonym, zmyłam go po 5 z lekkimi odpryskami.Myślę jednak, że to częściowo zasługa lakieru wierzchniego.

Podsumowując...lakier mnie nie zachwycił, a szkoda bo wiązałam z nim spore nadzieje. Myślę, że wykorzystam tę buteleczkę tego lata, malując pazurki w leniwe niedzielne popołudnia, kiedy będę miała więcej czasu na takie "zabawy", bo kolor jest piękny i byłoby mi  go szkoda.

pozdrawiam:*
kreska